czwartek, 22 stycznia 2015

7. Przystanek Zakopane- wspomnienie trzecie.

*Greta*
No ,więc od trzech tygodni jestem z Andreasem. Idiota zabrał mnie na zawody do Zakopanego. I jakieś dwie debilki obok mnie doprawadzają mnie do łez. Jak ich słucham to tylko powstrzymuję się ,żeby się nie zaśmiać.
-Ej, Miśka jak myślisz ile Andi wpieprza tej milki? Nie widać po nim.
-Nie wiem. Ale na pewno dużo. A słyszałaś ,że on ma dziewczynę?
-Pewnie też wpierdala milkę.
-Aż jej uszami wychodzi?- E? Że co?! Ja długo nie wytrzymam. Ja na serio nie wytrzymam.
-Dokładnie. Myślisz ,że ludzie słyszą o czym rozmawiamy?
-Oby nie! Ale jesteśmy w Polsce. Więc na pewno.
-To mają pewnie z nas beke.
-I się nie dziwie.
-Jak myślisz kto wygra?
-Nie mam zielonego pojęcia.
-Mam dziwne przeczucie.
-Jakie?
-Że zaraz się zsikam i podium się zapadnie.-i nie wytrzymałam. Zaczęłam się śmiać ,a one się na mnie spojrzały.
-Eee...to ty słyszałaś naszą rozmowę?
-Tak. I milka nie wychodzi mi uszami.
-Mówiłam Ci ,że jest ładna.
-I na pewno nie jest Niemką. Nie jesteś prawda?
-Jestem w połowie.
-Ulżyło mi.
-Chyba mi!
-A idź się zsikaj!
-Wredna jesteś!
-Przecież pisałam ,że wredota nie raz da o sobie znać.
-Spadaj idę siku.A i jeszcze jedno Gosia jestem. A teraz serio idę ,bo nie wytrzymam.- i poszła.
-A ja Dominika jestem. A ty?
-Ja Greta jestem. Ale możesz mówić Gosia.
-A ty serio jesteś dziewczyną Andreasa.
-Tak. A co?
-Bo mam sprawę. A właściwie z Gosią mamy.
-Pewnie mam wam załatwić autografy. -skąd ja wiedziałam ,że tak będzie.
-Nie. Tylko chodzi o to ,że Andi jest dzieckiem milki. I mam pytanie czy nie załatwiłabyś nam po czekoladzie od niego?-serio? Czekoladę? Już je uwielbiam.
-Jestem. I słyszałam. Załatwiłabyś?
-I to nie jedną.
-Ale czad. Nigdy nie sądziłam ,że poznam dziewczynę naszego maleństwa ,a potem dostanę od niego czekoladę.
-Ja go kiedyś nie lubiła. Nawet o nim nie myślałam. Więc...
-Ty to wiesz jak zepsuć fajną atmosferę.
-Ja potrafię wszystko.
-Chyba wszystko psuć!
-A to też.
-Uwielbiam was dziewczyny serio.
-Ja ciebie też ,bo czekoladę mi załatwisz.
-Ale z ciebie egoistka!
-To też wiem
-A czego ty nie wiesz?
-Kto dzisiaj wygra. - i znowu nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
To będzie nie zapomniany konkurs. A ja głupia nie chciałam jechać do Polski na konkurs.

*Andi*
Widziałem Gretę rozmawiającą z jakimiś dziewczynami. Pewnie Polki. I są całkiem ładne. A jak jej coś zrobią jak się dowiedzą ,że to moja dziewczyna?
Wellinger jesteś idiotą.  Nikt normalny nie przyjeżdża na skoki , żeby kogoś zabić.  A co jeśli one są nienormalne?
I jej coś zrobią? Tak. Nie mają nic lepszego do roboty i ją zabiją.  Ty serio jesteś idiotą.  Jakby Julia tu była to na pewno byś w łep dostał!  I to nie raz!
A teraz czas na górę. A warunki niezaciekawe...

*Greta*
-Dziewczyny ,ale ja na serio walnełam ją tymi drzwiami.
-Tak. Na pewno. Przywaliłaś drzwiami od toi toia Ewie Bilan-Stoch. Już to widzę.
-A ty jak zawsze pełna wiary w moje słowa.
-A kto inny by tak robił?
-No nie wiem. Może Ewa Bilan-Stoch?
-Tak i jeszcze Morgenstern czapkę ci zabrał.
-Jego to nie widział! A nawet jeśli to i tak nie uwierzyłabyś.
-No tak. I co może ze Schlierenzauerem piątkę przybiłaś?
-Skąd wiesz?!
-A co on miałby koło toi toi robić?
-Tego to ja nie wiem.
-Dobra dziewczyny spokój! Andi skacze!
-Co?! Przegapiłyśmy prawie całą serię? -- A chciałam świnię zobaczyć.
-I zobaczysz.
-Ale przecież skakał już!
-Pointner zrobił aferę i skacze drugi raz.
-Zasrana czapeczka.
-Zasrana czerwona czapeczka!
-No dziewczyny błagam. Spokój!
-Już!
-Ssss....Ale słabo! To przez ciebie , bo się wydarłaś jak się z progu wybijał i go rozproszyłaś.
-Tak! Wszystko na biedną  Małgorzatkę. Najlepiej! Dzięki wielkie.
-Nie ma za co! Ty Andi do nas macha.
-Nie do nas tylko do Grety.
-Jak chcecie to mu pomachajcie.
-Serio?!  Pewnie.
-Tak. A ja przez barierki przeleciałam. Tak najlepiej.
-Ktoś musi. Przynajmniej na telebimie byłaś.
-Co?! Nie taki miał być mój debiut w telewizji!
-Ups.

*Andi*
Ja i Thomas Diethart mieliśmy skoczyć jeszcze raz. Ale to nic nie pomogło.  A chyba jeszcze zaszkodziło.  Zawody wygrał  Anders Bardal. Drugi był Peter Prevc. Trzeci był mój kolega z drużyny Richard Freitag. A Greta dalej stoi z tymi swoimi koleżankami.

*Greta*
-To co załatwisz nam te czekolady?
-Pewnie. Chodźcie ze mną!
-Co?!
-Chcesz znowu przez barierki przelecieć?
-Spadaj.  Pewnie , że idziemy. Co nie Miśka?
-To chodźcie. -staliśmy przed drzwiami do Niemieckiego Teamu gdy ktoś zawołał.
-Gosia! Uważaj , bo znowu przywalisz komuś drzwiami.
-Dobrze pani Ewo.
-Trzymam cię za słowo.
-Do widzenia. Niech pani pozdrowi chłopaków.
-Do widzenia.  Z miłą chęcią.
-I co nie wierzyłaś mi.
-Dobra. Dobra.
-A co to za krzyki.- wiedziałam , że ktoś zaraz wyjdzie. A jeszcze bardziej , że będzie to Andreas.
-E...bo...bo...
-I co nadal taka Gosia wygadana jest?
-Twój misiu-pysiu stoi przed tobą.  Przywitałabyś się. -jak dobrze , że Andi polskiego nie zna , bo by się tarzał ze mną po o tej ziemi.
-A możecie po angielsku?
-Ja jestem Gosia. To jest Dominika. I przyszłyśmy z Gretą po czekolady.
-E...co? -mina zdezorientowananego Wellingera wygrała wszystko.
-Dziewczyny przyszły ze mną do ciebie po czekolady , bo im obiecałam po 3 czekolady na głowę.
-Trzy?!
-No tak. Zapomniałyście? - oj Andreas masz coraz głupszą minę.
-No masz zamiar nas wpuścić czy mamy iść do Austriaków lub Polaków?  -nadal nic.
-To dziewczyny gdzie idziemy?
-Jak to gdzie? Do rodaków!
-Ale pani Ewo. Jest pani pewna?
-W końcu musisz zapłacić za mojego guza. No chodźcie , bo zmarzniecie.
-No dobrze. Ja idę.  A wy dziewuszki moje?
-Ja też idę.
-A Miśka zostaje ze swoim misiem-pysiem?
-Jasne , że idę z wami. Nie będę głupia marząć. -no i tak dwie godziny minęły nam w towarzystwie Polaków , bo dziewczyny musiały już iść.
-Dziewczyny , a wasze milki?
-Ja pamiętałam tylko głupio mi było przypomnieć.
-No tak Gosia nigdy nie zapomina o jedzeniu.
-Gosia nigdy nie zapomina o milce.
-To trzeba było mówić. Szybko chodźcie. -pobiegłyśmy do domku Niemców. A tam Andi na kanapie , a obok jakieś dwie duże torby.
-Wellinger obibiku dawaj te czekolady.
-Mam dla was nie tylko te trzy czekolady. Mam dla was ode mnie trzy czekolady , batony i coś jeszcze od Freunda czapki od Richarda i po kilka kartek z autografami od całego teamu.
-Ale na serio to dla nas?
-No tak. Mówię przecież.
-Ale czad!
-Nie czas tylko bierz. Zanim twój misiu-pysiu się rozmyśli.
-Dziękujemy.
-No właśnie dziękujemy i do następnego razu. A i masz nasze numery?
-Tak mam. Do zobaczenia kochane.
-Do zobaczenia.  -uściskałam je , Wellinger też je przytulił. Nawet ich imion nie zna. No cóż , ale liczy się fakt , że je przytulił. I wyszły.  Już za nimi tęsknię.  Takich dwóch to ja nigdzie nie spotkam już.
-Już za nimi tęsknię kochanie. -powiedział Andi całując mnie w czoło i przytulając. -że co?! Ja ogłucham czy co?!
-Ty niesz jak one na imię mają nawet.
-Ta niższa ma na imię Gosia , a ta wyższa Dominika ,ale mówi na nią Miśka.
-Emm...zaskoczyłeś mnie czekoladko wiesz?
-Ja pierdziele czekoladka. Chłopaki słyszeliście?! Młody ma nową ksywe. Czekoladka.
-Zamknij się Richi.
-Oj , czekoladka , czekoladka. Fajne te dziewczyny tylko szkoda , że takie młode.
-Zboczeniec z ciebie.
-Nie zboczeniec tylko Rysiu chciałby się za kolegować z moimi koleżankami.
-No dokładnie.  -przynajmniej ja jedna rozumiem Ryśka. Będzie mi strasznie brakowało tych debilek.
-To co młodzieży pakujemy się.
-Tak jest trenerze. -i musimy opuścić Zakopane.  Do zobaczenia za rok Zakopane.  Do zobaczenia za rok dziewczyny...
                  

                 **************
Dedykacja dla mojej kochanej Miśki! :*

DAMDAMDAMDAMDAMDAM!

Miśka kochanie to jest ta niespodzianka, czyli wpakowałam nas do jednego z rozdziałów.  A ty się tak bałaś małpo!

Pozdrawiam i zapraszam do czytania: 
GosiaczeK ^^

środa, 21 stycznia 2015

6.Wojna Schulz vs. Wellinger -wspomnienie drugie.

*Greta*
Wellinger ta zasrana ,bawarska ciota zapomniała o moich urodzinach. Ej ,chwila ty też jesteś z Bawarii. Ale w połowie ,bo moja mama jest Polką ,a tata Niemiec. I mama taty jest Polką. Czyli wychodzi na to ,że ja bardziej Polka niż Niemka. No cóż tak bywa. Jak byłam młodsza to się wkurzałam na tatę i go po polsku wyzywałam ,ale okazało się ,że polski też zna. Więc...lalki nowej nie było. A wracając do Wellingera to nie zadzwonił , nie napisał , nie przyjechał. Taki z niego przyjaciel. Szkoda ,że tylko przyjaciel.  Sama chciałaś to teraz masz. Ale... Co ale? Co ale? Bałaś się co? Bałaś się.  Nadal się boisz.  Tylko teraz boisz się, że jakaś dziewczyna zabierze ci Andiego co? Ja też na twoim miejscu bym się bała. Trzeba było się zgodzić , to teraz nie byłabyś się o niego tak bardzo. Wellinger debilu nie ładnie zapominać o moich urodzinach...

*Julia*
Andreas do mnie dzwonił i się pytał co ma kupić Grecie na urodziny , bo już dwie godziny chodzi po sklepach i nie ma jeszcze nic ciekawego. Jak to usłyszałam to śmiałam się z dziesięć minut. Ten to chyba nie ma większego problemu.  Chciałam już mu powiedzieć  co mógłby kupić, ale się obraził i rozłączył. Mój brat to na serio jest idiotą.  Co ta Schulzowa w nim widzi. Ja nie mam zielonego pojęcia. No ale to jest Andi i Greta ich nie da się ogarnąć.  Moim zdaniem oni do siebie strasznie pasują i bardzo ładnie ze sobą wyglądają. Czego oni jeszcze razem nie są?  A no tak. Tchórze.  Największe tchórze na tej planecie.  On boi się zapytać , a ona boi się zgodzić. Jestem ciekawa co on jej kupi. Jestem bardzo ciekawa co jej kupi.

*Andi*
Z trzy godziny zastanawiałem się co kupić tej małpie na urodziny. W końcu mam. Oby jej się spodobało. A jak się nie spodoba? W końcu to jest Schulz. Ale jej  serio może się nie spodobać. Andi spokojnie. Nie denerwuj się. Spodoba jej się. Ale jak ja mam z tym do domu wejść ,żeby nie zauważyła? Dobra. Zadzwonię do jej siostry.
-No siema szwagier! Co jest?
-Cześć. Jest sprawa.
-Jaka?
-Zrobisz coś, żeby Greta była u siebie w pokoju i nie patrzyła w okno?
-A coś się stało?
-Nic. Tylko ja mam dla niej prezent i jest no dość duży i jak spojrzy przez okno lub mnie gdzieś po drodze do jej pokoju spotka to go zobaczy. I będzie po niespodziance.
-Pewnie. A co jej tam kupiłeś?
-A zobaczysz. Pomożesz mi?
-Pewni. Dam Ci znać jak już będzie gotowe.
-Dobra. Wielkie dzięki.
-Nie dziękuj tylko...
-Tylko?
-Nie ważne. Czekaj.
-Okay. - o matko. Ale mam stresa. Jak jeszcze nigdy w życiu. O sms. Od Anki ,czyli siostry Grety.
"No szwagier droga wolna. Tylko szybko ,bo się zaryczy!!" Co ona wymyśliła?! Ja wiem ,że Anka jest trochę nieobliczalna. Trochę to chyba za mało. Jest baaaardzo nieobliczalna. Wellinger zabieraj dupę z samochodu i idź do niej ,a nie tu siedzisz jak na zbawienie...

*Greta*
Jak on tak mógł?! Ania mi powiedziała ,że...że jej koleżanka widziała Andreasa w kawiarni z jakąś blond pindą. Wiedziałam ,że tak będzie. Wiedziałam. Trzeba było się zgodzić to nie ryczałabyś teraz. Ktoś puka.
-Anka otwórz.
-Czemu ja?
-No weź otwórz.
-Dobra. -wstała i wybuchła śmiechem.
-Nie śmiej się tylko. Powiedz kto przyszedł.
-Hmm...na pewno nie do mnie.
-Ale kto?!
-Sama zobacz.
-Już. -podniosłam głowę ,a tam stoi Andi z...z wielkim misiem. To jest idiota.-znudziła ci się blondi?
-O czym ty mówisz? Anka coś ty jej nagadała?
-Teraz wszystko na nią?
-Bo to moja wina.
-Jak twoja?!
-Bo Wellinger zadzwonił do mnie ,żebym mu pomogła ,bo ma dla ciebie jakąś dużą niespodziankę i mam zrobić coś ,żebyś nie patrzyła przez okno i siedziała u siebie ,bo jak go zobaczysz to po niespodziance. A do głowy przyszło mi tylko to. Przepraszam.
-Głupia jesteś? Ja prawie zawału dostałam jak to usłyszałam.
-To ja zostawiam was samych. - i wyszła.
-Proszę to dla ciebie.
-Ale on jest większy ode mnie.
-Taki był zamiar.
-I był pewnie strasznie drogi.
-Oddasz mi.
-Jak niby?
-W naturze.
-Co?! Skretyniałeś do reszty?!- parsknął śmiechem. On się nabija z tego ,że jest idiotą? Oj, Wellinger ty mój kochany idioto.
-Żartowałem przecież.
-Ty i te twoje zboczone żarty mnie wykończycie kiedyś.
-A może tak dziękuję?
-Dziękuję- wspiełam się na palce i pocałowałam go w policzek. Znaczy się...tak był zamiar ,bo ten idiota odwrócił i pocałowałam go w usta. Idiota! Wellinger słyszysz?! Jesteś idiotą! On cię nie słyszy debilko! Ktoś puka. Szybko odsunęłam się od tego pajaca. Wspomniałam ,że się zarumieniłam ,aż po czubki butów? A ten pajac śmiał się jak opętany?
-To co? W końcu jesteście razem? Całowaliście się przecież. E co?! Można się jeszcze bardziej zburaczyć? To możliwe prawda? A można się śmiać ,aż tak bardzo jak Wellinger ,który tarza się  po podłodze? On się chyba zaraz zsika.
-Przeprasza, ,ale ja muszę siku.-powiedział ocierając łzy od śmiechu ,nadal się śmiejąc.
-Tylko nie utop się w tym kiblu.
-No właśnie ,bo siostra nam się zapłacze za tobą.
-A spadajcie.- i przytuliłam się do misia ,który leżał na łóżku.

*Andi*
Zaraz się zsikam od tego śmiechu. Sam nie wiem dlaczego się tak śmieję. Ale jak zobaczyłem zawstydzoną Gretę i jeszcze zarumienione policzki to nie mogłem się powstrzymać. I w dodatku spojrzenie ,które mogłoby zabić. Ciekawe czy mnie zabije? Ale czemu miałaby to zrobić?
A! Już wiem czemu. I tak wiem ,że jej się spodobało. Andreas "Jasnowidz" Wellinger wie wszystko, widzi wszystko i słyszy wszystko. Ale z ciebie skromniś. Wiem przecież. Dobra idź do niej. Ale weź te łapy umyj. Obrzydliwy jesteś. To też wiem.

*Julia*
Greta do mnie zadzwoniła i powiedziała ,że całowała się z Andim i dostała od niego wielkiego misia. Może w końcu będą razem? Ale to może oznaczać dwie rzeczy. Albo będą sobie słodzić ,aż będzie wszystkim nie dobrze lub będą jeszcze bardziej się denerwować. Stawiam na to drugie. Czyli wojna Schulz vs Wellinger czas zacząć! DRYŃDRYŃDRYŃDRYŃ!



                                         *********************************


Bumbumbumbumbum!
Jestem strasznie zadowolona z tego co tam jest. Na prawdę.
Jeszcze nie byłam tak zadowolona z rozdziału!



Korzystając z okazji ,że jest dziś dzień babci składam wszystkim babciom zdrówka, szczęścia ,uśmiechu i radości z wnucząt.

Przepraszam za błędy jeśli są,ale pisałam ten rozdział częściowo na telefonie i laptopie.

GosiaczeK


A na koniec Andi+kominek+milkowy kubek+fajna bluza= ♥♥
































piątek, 16 stycznia 2015

5.Niespodzianka/Berlin.

*Andi*
Ja zaraz za Gretą z tęsknoty umrę. Sezon się zaczął. Znaczy się dzisiaj się zaczyna. Wiem ,że Greta będzie oglądać. Ona zawsze ogląda. Czasem to tylko o skokach potrafi gadać lub o siatkówce lub o piłce ręcznej lub o formule. Zależy. Od czego? Nie mam zielonego pojęcia. Ale jak mówi to oczy jej się tak błyszczą. I się uśmiecha. Tak uroczo. Ona zawsze uśmiecha się uroczo. Ona zawsze jest urocza. Wellinger musisz o niej zapomnieć rozumiesz? Nie! Andreas musisz! Nie! Andi zapomnij. Nie! Andreasie Wellinger musisz o niej zapomnieć! Nie! Zamknij ten twój pysk zapomnij o niej! Zapomnij o tej ślicznej ,uroczej ,nieśmiej ,wrednej ,dziwnej ,szalonej ,nienormalnej ,psychicznie chorej Grecie Schulz. No dobra.
-Andi obiboku co tak intesywnie myślisz?
-A spadaj Richi.- i wybuchłem śmiechem ja naprawdę nie wiem dlaczego ,ale jak słyszę "Richi" to nie mogę powstrzymać się od śmiechu. A ten się obraża.
-E! Milka uważaj,bo spadniesz z tych obłoków i potłuczesz ten twój chudy tyłek.
-A Richi?
-Czego czekoladko?
-Kiedy poznam tą twoją desperadkę?
-Nigdy! Ja nie mam desperadki. Tylko cudowną dziewczynę.
-Która jest desperadką.
-Mógłbym powiedzieć to samo w twoim przypadku.
-Oj ,Richi ,Richi. Nigdy się nie zmienisz. Zawsze będziesz tym samym Richim.
-Nie wiem co to ma znaczyć ,ale wezmę to za obelgę i Ci przywę. Ale nie dziś ,bo są zawody.
-To kiedy?
-Niespodzianka. - i wyszedł. Ja nie wiem co myśleć i tym człowieku. On mnie na serio czasami przeraża. No dobra. Która godzina?
-Wellinger obibiku na trening idziemy!

*Gosia*
-Greta wstawaj.
-Czemu?!
-Wyprowadzamy się.
-Co?!
-Wyprowadzamy się.
-Ale dlaczego?! Tato ja nie chcę!
-Nie masz nic do gadania. Ubieraj się. Masz pół godziny.
-A gdzie?
-Do Berlina.
-Co?!
-Berlin. Masz 30 minut.
-Już.- Nie! Ja nie chcę! Ja chcę zostać! Co z Andim? Z Julią? Z Lisą? Ja nie chcę!
-Greta szybko!
-Juuuż! -dobra szybko do łazienki. Telefon. Ubrania i piszemy do Wellingerowej.
"Wyprowadzka. Berlin. Tata. Dzisiaj. Nie chcę. Pomóż."
"Co?! Ja nigdzie Cię nie puszczam!"
"Jula ja nie chcę! A za dwa tygodnie masz urodziny."
"To kochanie do mnie przyjedziesz. I zrobimy największe party w Niemczech!"
"A jak mnie nie puści?"
"Puści , puści.  Zobaczysz. Puści Cię. "
"Skąd wiesz?"
"Wiem. "
"??"
"Nie możesz wyjechać! Co ze mną?! Co z Andim?! A wasze dzieci?!"
"My nie mamy dzieci..."
"Miało być dramatycznie! Nie dajesz mi szansy!"
"Pseplasam kochanie. Pozdrów wszystkich :*"
":* Pa kicia!"
"Tylko nie kicia!"
"Pa kiciu! Kocham Cię kiciu! :*"
"Wrr..."
I się ubrałam. Schodzę na dół ,a tam dziwnie pusto.
-Tato?
-Tak córeczko?
-Musimy się wyprowadzić?
-Niestety tak. To nie ma nic wspólnego z tobą. Znaczy się w pewnym sensie nie ma.
-To znaczy?
-Tak mi się powiedziało.
-Aha.

*Andi*
Julia dzwoni. Hmm... ciekawe po co?
-Halloo?
-Andi jest sprawa.
-Co się dzieje?
-Greta się wyprowadza.
-Co?! Gdzie?!
-Do Berlina.
-Gdzie?! To są jakieś jaja!
-Nie Andi to nie są jaja. Ale przyjedzie na moje urodziny. Musisz wrócić wcześniej.
-Mam się wywalić na skoczni?
-Głupi jesteś! Jak będziesz biegał wywal się czy coś. Wymyślisz coś.
-Mam pomysł!
-Jaki?
-Niespodzianka!

                ********************
Dumdumdumdumdumdum!!!
No to mamy trochę dramatyzmu.

Przepraszam, że dopiero teraz dodałam , ale tak szczerze to nie chciało mi się.
Tak wiem jestem leniwa. I to baaardzo leniwa. 

Pozdrawiam i zapraszam do czytania! 
GosiaczeK ^^

czwartek, 1 stycznia 2015

4.Welli kochanie...jesteś idiotą...

*Andi*
Jezu ,ale ja chore sny mam. Chyba za dużo filmów się na oglądałem. Aż się spociłem. Która jest godzina? Jest godzina...9:48. Która?! Czemu nikt do szkoły mnie nie obudził?! Jak ja teraz z Gretą się zobaczę jak mnie w szkole nie ma?! Wellinger jesteś idiotą. Ona pewnie z tobą gadać nie będzie chciała. Ale to i tak nie zmienia faktu ,że jesteś kretynem. Ale każdy kretyn zasługuje na miłość. Oj ,Andi ,Andi. Ty swoją szansę na miłość...

*Greta*
Ale miałam sen zryty. Schulz za dużo się filmów z Wellim na oglądała i jeszcze książki od Julii zrobiły swoje. A właśnie Julia miała dzwonić. Co?! Jest 9:52?! Czemu nikt mnie do szkoły nie obudził?! W tej zasranej szkole mogłaś Welliego spotkać. Twojego uroczego ,kochanego blondaska. E! Schulz nie rozpędzaj się tak ,bo spadniesz z tych obłoczków i sobie dupę nieźle obijesz. Hmm...ciekawe co u Lisy? Nie widziałam jej od piątku ,gdy się wbiła przez balkon do mnie. Nie wiem jak wlazła ,ale jestem pełna podziwu. Z tymi jej 168 cm nie spodziewałam się ,że tam wlezie dziewczyna. No dobra. Dlaczego ja mam Andiego na blokadzie jak miałam Stocha?! Kto dotykał mój telefonik ,a co gorsza zna do niego hasło?! Oby nie moja siostra lub jeszcze gorzej starszy brat. Kto go tykał?! Kto zna hasło? Andi? Odpada! Lisa! Odpada! Julia! Odpada! Ej, Julia zmieniła. Tylko gdzie ten czop jest?!
O i jeszcze ktoś do mnie pisze. Nie no błagam! On ma jakieś zaniki pamięci czy co?! I jeszcze pisze
 'Hej kochanie :*'
Ja go zabiję kiedyś. Mam gdzieś te jego fanki. Ważne ,aby go zabić. Co by mu napisać?
'Welli kochanie...jesteś idotą...'
'Wiem... :('
'Przynajmniej jesteś tego świadomy. Jakiś plus'
'Ja mam same plusy! ^^'
'Chciałbyś Andi.'
'Ja nie muszę chcieć ,bo ja mam.'
'Spadaj Wellinger. Czego nie na lekcji?!'
'Mógłbym zapytać o to samo Schulz.'
'A jaką masz pewność,że mnie tam nie ma? Wellinger?
'Lisa pisała. Tak?'
'Jest Julia w domu?'
'Nie ,jechała do ciebie kotełku. Mrau. Mrau. Mrau. '
'I ja...nie ważne...pa Andi'
'Pa kotełku =^^=  <--- to kotełek'
Co za idiota z niego. Ale słodki idiota.
-Julia!
-Co!
-Zrób mi śniadanie!
-A co chcesz!
-Kanapki i herbatę!
-Z czym kanapki?!
-Nie wiem. Z wędliną jakąś?!
-Oki! Kochanie.
-Nie mów do mnie kochanie!
-Zapomniałam ,że to dla Andiego rezerwacja! Soory!
-A spadaj!
-O zeszłaś już. Nawet nie wiedziałam kiedy.
-Nie trzeba było się tak drzeć. A tak w ogóle to co ty tutaj robisz? I jak śmiałaś dotykać mój kochany telefonik?
-Kochany co?!
-Kochany telefonik! Jak śmiałaś mi Kamila zmienić?
-Bo on jest mój!
-On nie jest twój tylko swojej żony Ewy. Bardzo ładnej Ewy.
-Twoja mama jest jego żoną?! Czemu nic nie mówiłaś?
-A piznął cię kiedyś w łep?
-To było wredne.
-Wiem. Lubię być wredna.
-Matko ,co ten mój brat w tobie widzi. -sama nie wiem dlaczego ,ale nagle się rozpłakałam. Ja chcę do Andiego! Wellinger ty pało nie myta czemu to zrobiłeś?!
-Kochanie nie płacz. Ja wiem ,że ty kochasz tego czopa. Ale nie warto płakać za taką nie mytą pałą.-ta dziewczyna chyba w myślach mi czyta.
-I czego tak się śmiejesz?
-Bo w myślach tak samo go nazwałam.
-Ja ja snowidz być! I nie zaczyna się  zdania od 'bo'!
-A spadaj! Dawaj śniadanko ,bo głodna jestem.
-A może magiczne słówko?
-Abrakadabra. Czary mary. Hokus pokus?
-Zabawne!
- I to bardzo niedźwiadku.
-Niedźwiadku?
-Tak jakoś mi do głowy przyszło.
-Co ten mój brat biedny z tobą ma?
-Teraz? To raczej nic.
-Andi głupi jest. On naprawdę jest głupi!
-Amerykę odkryłaś.
-Nie Amerykę tylko powód dlaczego zerwał z tobą.
-Co?!
-On zerwał z tobą bo...
-Bo?
-Nie mogę powiedzieć. On sam musi to zrobić Greta. Ja lecę misiu. Pa
-Pa.


                             **************
No to mamy czwóreczkę za sobą. 
Z okazji Nowego Roku życzę wam duuuużo zdrówka ,uśmiechu ,radości. Spełnienia wszystkich marzeń. Aby rok  2015 był owiele lepszy od poprzedniego. 

Nie jestem zadowolona z tego co jest na górze. Przepraszam za te wypociny. Myślałam ,że to lepsze będzie. No cóż może wam się coś spodoba.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


Miłego czytania! :*

GosiaczeK